- z dodatkiem powideł
Pierwszy raz robiłam tego murzynka na technice w podstawówce.. Co to były za czasy...Pamiętam jeszcze inne słodkości...albo placki ziemniaczane..Tak, podstawówka, technika - to był przedmiot :) Kiedy zrobiłam tego murzynka w domu, mamie bardzo zasmakował, ponieważ nie był suchy, tak jak murzynek, który ona zawsze robiła..i do tego nie trzeba go było robić na parze, mieszać, męczyć się itd. Generalnie rzecz ujmując, przepis jest prosty, a murzynek pysznie czekoladowy i wilgotny. Aaa, robiłam go w nocy, bo zachciało mi się słodkiego, a na następny dzień obiecałam zrobić zdjęcie placka po przekrojeniu - i zapomniałam.. Zrobiłam to ciasto z połowy porcji, więc było go stanowczo za mało...zanim zrobiłam zdjęcie, to murzynka nie było.
Składniki (na dużą blachę lub dwie keksówki):
- 1 jajko
- 125 gram margaryny
- 1 szklanka cukru
- 3 szklanki mąki
- 3-4 łyżki powideł (lub innego dżemu)
- 1,5 szklanki mleka
- 2 płaskie łyżki sody oczyszczonej
- 6 łyżek kakao dobrej jakości (ja dałam takie - dobre w dobrej cenie)
- bakalie do dekoracji
- 0,5 kostki margaryny
- 0,5 szklanki cukru
- 3 łyżki kakao
- 2 łyżki wody
Składniki na ciasto musza być w temperaturze pokojowej, inaczej masa nam się zważy. Mąkę przesiewamy z sodą oczyszczoną, kakao. W misce miksujemy tłuszcz z cukrem i jajkiem, następnie stopniowo dodajemy wymieszane wcześniej suche składniki i mleko. Na sam koniec nie zapominamy o powidłach. Gotową masę przelewamy do formy wyłożonej papierem i pieczemy w 180 st.C. przez 40-50 minut, w zależności od piekarnika.
Gdy murzynek jest w piekarniku mozna przygotować polewę. Margarynę rozpuszczamy w rondelku z grubym dnem, a następnie dodajemy cukier, wodę i kakao. nie martwcie się, nie będzie grudek, w miarę ogrzewania kakao będzie się łączyć z tłuszcze i powstanie jednolita konsystencja. Polewa ma gęstnieć w miarę studzenia, aby nie spłynęła z murzynka. Gdy wystygnie nam ciasto, możemy je udekorować czekoladową polewą (wystudzoną, ale na tyle leistą aby oblać nią murzynką) i bakaliami.
Murzynek bierze udział w akcji:
Mam pytanie: czy na pewno przy sodzie chodziło o łyżki a nie łyżeczki?
OdpowiedzUsuńTak, chodzi o łyżki, płaskie... :) kiedyś dałam przez pomyłkę łyżeczki i wyszedł zakalec, bo przez powidła ciasto nie urosło.
OdpowiedzUsuńWypróbuję Twój przepis, bo z powidłami jeszcze nie robiłam murzynka.
OdpowiedzUsuńJolcia, a próbowałaś do ciasta dodać szczyptę chili i startego buraczka? Ja tak robię i ciasto jest bardzo dobre i wilgotne.
Buziaki
Kornelia
Słyszałam o dodaniu chili, właśnie moja siostra ostatnio tak zrobiła, niestety nie miałam możliwości spróbowania..podobno pycha. Na pewno kiedyś tak zrobię..Póki co Sernik z Marsami mam w lodówce i najpierw musimy go zjeść :) a o buraczku nie słyszałam, dzięki za pomysł...Pozdrawiam
Usuń