Bób można gotować na 3 sposoby:
- ugotować na parze
- ugotować w wodzie
- jeść na surowo i w ogóle nie gotować ( tu mowa o młodym bobie - prosto ze strąków)
Ja najbardziej lubię gotowany w wodzie, bo zajmuje mniej czasu, z dodatkiem odrobiny soli i kopru (w celu zmniejszenia "rewolucji żołądkowych"), zjadany bez łupin. Ostatnio przekonałam się do jedzenia bobu ze skwarkami w łupinach (tylko w przypadku młodego bobu, bo wtedy skórka jest wystarszająco miękka). Jest to też świetny dodatek do sałatek, można go skosztować z dodatkiem masła i kopru lub bułki tartej. Wszystko zależy od naszego apetytu i kalorii, które chcemy przyswoić.
Bóg gotowany w wodzie z dodatkiem wędzonego boczku
- 1 kg świeżego bobu
- 1 pęczek kopru (można pominąć)
- 300 gram boczku wędzonego
- 1 płaska łyżeczka soli
Do garnka wlewamy wodę, dodajemy sól i doprowadzamy do wrzenia. Następnie dodajemy porządnie opłukany w zimnej wodzie bób i koper.
Młody bób gotujemy 5 minut (al dente), jeśli chcemy bardziej miękki to ok.10 minut, a w wypadku starszego bobu proces wydłużamy do nawet 25-35 minut (należy sprawdzić w trakcie gotowania czy bób już ma odpowiednią konsystencję).
W trakcie gotowania bobu obsmażamy pokrojony w kostkę boczek.
Odcedzamy bób na sitku i polewamy sporą ilością zimnej wody, tak aby zachował zielony kolor.
Opcjonalnie obieramy bób z łupin. Podajemy ze skwarkami.