Była dzis kawa z czekoladą , to i czekolada z kawą musi być. Wszystko, co z czekoladą ma wspólnego jest boskie, czekolada to dla niektórych afrodyzjak, czekolada ma różne smaki, czekolada uzależnia, a gdy połączymy ją z drugim "pobudzaczem" to mamy mieszankę iście królewską. Pralinki te robię podobnie do Gorzkich i wściekłych pralinek, więc samo wykonanie przepiszę. Pralinki można przechowywać do 2 tygodni w lodówce.
Składniki (na 12 pralinek (4 cm x 2,5 cm)):
- 150 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
- 1/8 szklanki cukru (ile to łyżeczek?)
- połowa małej paczki (16 gr) cukru waniliowego
- 1,5 - 2 łyżeczki dobrej jakości kawy rozpuszczalnej
- 40 ml spirytusu (lub wódki jeśli chcemy słabsze nadzienie)
- 250 gram czekolady gorzkiej, dobrej jakości
- silikonowa forma do pralin
- pędzelek do smarowania foremek
Mleko skondensowane, cukier i cukier waniliowy oraz kawę umieścić w garnku, zagotować, następnie zmniejszyć gaz i gotować jeszcze 5 minut. Po ostudzeniu połączyć z alkoholem.
Czekolady łamiemy na małe kawałeczki. W kąpieli wodnej rozpuszczamy 150 gram czekolady (najlepiej temperujemy), następnie maczamy w niej pędzelek i smarujemy wnętrze foremek cienką warstwą. Wkładamy do lodówki do zastygnięcia. Czynność powtarzamy tak długo, aż uzyskamy odpowiednią grubość ścianek. Najlepiej zrobić to 3-4 razy.
Gdy "zbudujemy" ściany naszych pralinek napełniamy wnętrze likierem do 3/4 wysokości. Rozpuszczamy pozostałą czekoladę i ostudzoną (ale nadal leistą) przykrywamy nadzienie, dając w ten sposób spód dla naszych pralinek.
Jeżeli nadzienie wyszło nam zbyt leiste, będziemy musieli posłużyć się pewnym trikiem, żeby zrobić dno do pralinek. Mierzymy mniej więcej otwór w pralince i na folii aluminiowej robimy kleks z czekolady o takiej samej średnicy. Kleks powinien być w miarę płaski, żeby nie wystawał poza pralinkę, gdy włozymy go do wnetrza czekoladki. Gdy umieścimy wszystkie kleksy - spody w pralinkach (robimy to delikatnie, żeby nie zatopiły się w likierze) to nastepnie zalewamy wszystko pozostałą częścią czekolady.
Najlepiej, aby gotowe pralinki chłodziły się przed spożyciem jeszcze kilka godzin. Można przechowywać je w lodówce 2-3 tygodnie.
Gdy "zbudujemy" ściany naszych pralinek napełniamy wnętrze likierem do 3/4 wysokości. Rozpuszczamy pozostałą czekoladę i ostudzoną (ale nadal leistą) przykrywamy nadzienie, dając w ten sposób spód dla naszych pralinek.
Jeżeli nadzienie wyszło nam zbyt leiste, będziemy musieli posłużyć się pewnym trikiem, żeby zrobić dno do pralinek. Mierzymy mniej więcej otwór w pralince i na folii aluminiowej robimy kleks z czekolady o takiej samej średnicy. Kleks powinien być w miarę płaski, żeby nie wystawał poza pralinkę, gdy włozymy go do wnetrza czekoladki. Gdy umieścimy wszystkie kleksy - spody w pralinkach (robimy to delikatnie, żeby nie zatopiły się w likierze) to nastepnie zalewamy wszystko pozostałą częścią czekolady.
Najlepiej, aby gotowe pralinki chłodziły się przed spożyciem jeszcze kilka godzin. Można przechowywać je w lodówce 2-3 tygodnie.
Pralinki biorą udział w akcji:
Wow..ale wspaniałe czekoladki...dziękuję za udział w akcji.
OdpowiedzUsuńOjej, to musiało dopiero bosko smakować... Rozpływam się :)
OdpowiedzUsuńAlkoholowo - czekoladowo :D
Usuń