piątek, 30 listopada 2012

Smak dzieciństwa

- czyli kruche ciasteczka z marmoladą

 



Od tygodnia jestem chora, przez cały czas tylko chusteczki, mleko z czosnkiem i miodem, szkoła, pisanie prac zaliczeniowych i córeczka ( akurat córeczka, to sama przyjemność)....nie było czasu na pichcenie.. No ale święto! Mąż wczoraj wrócił z delegacji, więc postanowiłam zrobić Jego ulubione ciasteczka, maślane, kruche, z pyszną różaną marmoladą..wprost jak z piekarni. Wyśmienite do kawy i herbaty.. Zabieram jutro kilka na zajęcia, bo już jakiś czas temu obiecałam, że coś zrobię, po tym jak koleżanka zrobiła pyszny jabłecznik... Ciasteczka są banalne w przygotowaniu, robi się je szybko, ciasta nie trzeba chłodzić przed wałkowaniem, a piecze się zaledwie 10 min..Genialny pomysł na Święta Bożego Narodzenia, które zbliżają się małymi kroczkami. Przepis z "Domowe wypieki, about what we love the most".



Składniki (na ok. 35-40 ciasteczek)
  • 175g mąki (szklanka) 
  • 3 żółtka
  • 1 duże opakowanie cukru waniliowego
  • 110g masła (temperatura pokojowa)
  • 65g cukru pudru (1/3 szklanki)
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia 
  • 1 małe opakowanie marmolady  


Ze składników (oprócz marmolady oczywiście) ręcznie  zagniatamy ciasto. (Połączyć suche składniki, czyli mąkę, cukier waniliowy i cukier puder oraz proszek do pieczenia, a potem dodać do tego masło i żółtka). Jeśli masa  będzie za bardzo lepka, można dodać odrobinę więcej mąki. Dzielimy ciasto na dwie części (tak będzie łatwiej, poza tym z podanej porcji wyjdą nam dwie blachy), rozwałkowujemy jedną część i wykrawamy foremką ciasteczka. Aby uzyskać taki kształt, jak widzicie u mnie, należy bardzo cienko rozwałkować ciasto (tak na 3mm), wyciąć gwiazdki i zlepić dwie gwiazdki na kształt kwiatka. Aby je zlepić, można posmarować jedną gwiazdkę na środku rozkłuconym białkiem i nałożyć na to drugi kawałek ciasta, docisnąć... Ta wersja jest bardziej "pewna". Lub druga opcja, nałożyć dwie gwiazdki na siebie i mocno przycisnąć po środku, aby ciasto się zlepiło, powstałe zagłębienie i tak potem wypełnimy marmoladą. Następnie nakładamy marmoladę, w ilości takiej, aby nam smakowało... ja osobiście wolę mniej. Układamy ciastka na wysmarowanej tłuszczem blaszce lub wyłożonej papierem do pieczenia (lepiej), pieczemy 10 minut w temp. 180st, doglądając, czy nie palą się nam brzegi - każdy piekarnik grzeje inaczej. Pod sam koniec należy bardzo uważać, aby nie zwęglić ciasteczek, ponieważ z bladych w jednym momencie robią się złote, a potem brązowe.



wtorek, 27 listopada 2012

Dżem dyniowy z galaretką



Hmmm..karoten w słoiku, słodki, o smaku brzoskwiniowym... Dobra alternatywa na zimowe poranki, żeby przypomnieć sobie smak lata. Odpowiednio przybrany słoik,może być oryginalny prezentem na święta dla bliskich. Przepyszny do naleśników, maślanych bułeczek, będzie smakował dzieciom, a do tego wymaga mało składników, jest prosty w przygotowaniu i tani. Więc nawet zapracowani znajdą chwilę aby je przyrządzić, a Ci o małych zdolnościach kulinarnych, też sprostają zadaniu. 


Składniki (na 6 słoiczków od dżemu):
  • 2,5 kg dyni (ja dałam makaronowej)
  • 0,3 - 0,5 kg cukru (wedle upodobań)
  • 2 galaretki brzoskwiniowe lub morelowe
  • 2-3 łyżeczki kwasku cytrynowego (wedle upodobań)
  • odrobina olejku  cytrynowego



Dynię zetrzeć na tarce lub pokroić w kostkę i rozgotować. Podczas gotowania dodać cukier, kwasek, galaretki, zapach. W trakcie smakujemy, najlepiej przestudzone na łyżeczce, i ewentualnie dodajemy do smaku cukru. Smażymy około pół godziny, trzeba obserwować jaką konsystencję chcemy osiągnąć, dodam, że po wystygnięciu dżem trochę zgęstnieje. Następnie bardzo gorące przekładamy do słoiczków i zakręcamy. Stawiamy słoiki do góry dnem i pasteryzujemy 15 minut.

Tatusine Tomato

   - czyli pomidory w zalewie




Uwielbiam pomidory, oczywiście te z ogródka lub szklarni taty...ma ich zawsze za dużo, a ja przygarniam każdą ilość, część jem od razu z cebulką, a resztę zaprawiam na zimę, żeby potem dodawać je do spaghetti, zupy pomidorowej, fasolki po bretońsku, zagryzać do procentów.... A robi się je mega szybko.

Składniki:
  • pomidory
  • solanka (czyli woda doprawiona wedle uznania solą)
  • oliwa / olej
Opcjonalnie:
  • bazylia
  • pietruszka
  • cebula
  • pieprz
Pomidory możemy sparzyć i obrać ze skórki, lub pozostawić ze skórką. Ja kroje je na pół i wykrawam zgrubienia, układam ciasno w wyparzonych słoikach, bo nie zależy mi na ich kształcie. Zalewamy gorącą solanką (można zimną), dodajemy parę kropel oliwy lub oleju, zakręcamy słoiki i pasteryzujemy 20 minut... Potem odkładamy dnem do dołu i gotowe. Opcjonalnie można dodać wymienione przyprawy, najlepiej świerze zioła, czy po dwa plasterki cebuli na słoik.

Spaghetti bolognese

- bo męża bolał ząb





Już dawno miałam ochotę na makaron z mięsem i pomidorami, a ponieważ wczoraj męża bolał ząb i chciał jakąś mrożonkę przyłożyć sobie na uśmieżenie bólu, to z zamrażalnika wyciągnęłam mielone... Uwielbiam, kiedy nie muszę myśleć co zrobić na obiad, tylko życie podrzuca mi pomysły :) Moja wersja spaghetti, w zasadzie nigdy nie robię go z przepisu, tylko dodaję składniki na oko.... Oto co mi wyszło.

Składniki:
  • spaghetti
  • oliwa
  • 200-250 gram mielonego (wieprzowe)
  • mała cebula, pokrojona w piórka
  • pomidory w zalewie ze spiżarni - przepis w dziale "Zaprawy" ( lub z puszki )
  • duży ząbek czosnku
  • suszona bazylia i oregano
  • sól, pieprz, czerwona słodka i ostra papryka
  • przecier pomidorowy - łyżeczka

Opcjonalnie:
  • 0,25 -0,5 szkl. czerwonego wina

Na rozgrzanej oliwie (łyżka, dwie) podsmażamy mielone, ok 5min, które w między czasie staramy się rozdrobnić. Dodajemy cebulę i zmiażdżony czosnek, czekamy aż cebula się zeszkli i wlewamy pomidory z zalewą, które podobnie jak mięso mielone  - rozdrabniamy. Ja lubię kiedy czuć kawałki pomidora, więć nie robię z niego całkowitej miazgi. Dodajemy sól, pieprz, papryki, przecier, wino. Po 10 minutach dodajemy bazylię i oregano. Jeżeli sos jest dla nas za gęsty można dodać odrobinę wody.
W osolonej wodzie z dodatkiem oliwy gotujemy makaron. Odcedzamy na durszlaku, przelewamy zimną wodą, żeby nam się nie posklejał. Można podawać z tartym parmezanem.

sobota, 24 listopada 2012

Pałeczki pomarańczowe

- czyli kandyzowana skórka pomarańczy w gorzkiej czekoladzie




Nie pamiętam, czy to było rok temu czy dwa lata temu na Święta Bożego Narodzenia..ale wtedy właśnie pierwszy raz jadłam te pyszności u przyjaciółki W. Natchniona ostatnio myślą, żeby wykorzystywać w miarę możliwości wszystkie części produktów, które kupuję, postanowiłam wykorzystać wspomniane w tytule skórki pomarańczowe. Niektórych z Was zniechęci już sam tytuł, skórka kandyzowana..feee..fakt, ja też jej nie lubiłam,dopóki nie posmakowałam tej robionej w domowy sposób, nie ze sklepu. Jeżeli spróbujecie, to na pewno się nawrócicie. Do tego ten aromatyczny, niebanalny zapach...Te pomarańczowe czekoladki mają na prawdę wyrafinowany smak i nadają się (oprócz zjedzenia) na drobny prezent. Aby je zrobić, należy zacząć od zrobienia kandyzowanej skórki pomarańczy. 

Składniki na pomarańczową skórkę kandyzowaną:

  • skórka ze świeżo obranych pomarańczy -  w liczbie 4 sztuk 
  •  niepełna szklanka cukru (mniej więcej tyle ile waży skórka)
  • woda- objętościowo tyle ile cukru

Opcjonalnie:
  • gorzka czekolada


Wyszorowane i spażone pomarańcze obieramy ze skórki, którą następnie kroimy w paseczki. Ja wolę w miarę szerokie paski, żeby było "co złapać" i "co obtaczać" w czekoladzie. Biały miąższ spod skórki warto w miarę skrupulatnie usunąć, ponieważ jest gorzkie. Tak przygotowaną skórkę wkładamy do garnka z wodą i gotujemy na wolnym ogniu przez 10-15 minut, a następnie odcedzamy na sitku. W tym samym garnku rozpuścić cukier i zagotowujemy syrop (dodajemy troszkę wody, jeśli za dużo nam się wygotowało, pamiętając jednak, że ma nam powstać gęsty syrop a nie napój), a następnie dodajemy do niego skórkę. Gdy skórka zrobi się przezroczysta, to znak dla nas, że jest gotowa. 
Teraz zależy od nas, czy na tym chcemy poprzestać - wówczas do czystego, najlepiej wyparzonego słoika odkładamy skórkęw syropie i przechowujemy najlepiej w lodówce.
Możemy również tak powstały smakołyk dalej przetwarzać. Należy pojedyncze skórki wyłożyć na blasze z papierem do pieczenia i pozostawić na 24 godziny do wysuszenia. Po upływie tego czasu zabieramy się do "oblepiania". Gorzką czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (lub w mikrofalówce, jeśli tak wolicie i nie boicie się, że z czekolady zrobi się wiór) i następnie po kolei bierzemy skórki i w niej maczamy. Pozostawiamy do stężenia czekolady,ponownie wykładając na blachę z papierem dopieczenia.





wtorek, 20 listopada 2012

Cytrynówka naprędce



Nalewka z przepisu M.Caprari "Nalewki,likiery, wina domowe". Nazwa nalewki,ma się do czasu wykonania trunku. Jak pisze autorka, jest wspaniała, kiedy zachodzi potrzeba pochwalenia się domową "naleweczką", a takiej w spiżarni brak. Słodka, ale nie mdła, cytrusowa, wyśmienita.


Składniki:
  • 3 duże cytryny z grubą skórką
  • 1 szklanka cukru
  • 0,5 l czystej wódki



Wyszorowane cytryny należy sparzyć wrzątkiem, i dokładnie zetrzeć z nich skórkę (sok z cytryn nam się nie przyda, więc można go wykorzystać np. do lemon curd, przepis w dziale "Kremy"), którą następnie łączymy z cukrem. Zalewamy wódką, przekładamy do emaliowanego (lub z grubym dnem) garnka, szczelnie przykrywamy (to ważne, aby nie uleciały nam procenty :D ) i podgrzewamy do rozpuszczenia cukru. Autorka podaje,że zajmuje to ok godziny, ale ja robiłam to zaledwie 20 minut. Kolejnym krokiem jest wystudzenie nalewki,nadalpod przykryciem, około 3 godzin, przecedzenie (ja tego nie robiłam,lubię kiedy coś pływa w domowej nalewce) i wlanie do butelek. Gotowe już kolejnego dnia! 







Lemon curd

- czyli krem cytrynowy




Krem ma swój rodowód w Angli, ma intensywny cytrynowy smak, lekko cierpki, odrobinę maślany. Można dodawać go do naleśników, zjeść ze świeżym pieczywem i twarożkiem, łączyć z innymi deserami, zjeść wprost ze słoiczka...zastosowań jest wiele. Oto uniwersalny przepis (White Plate) :

Składniki ( na dwa małe słoiki)

  • 4 duże cytryny,zktórych ma powstać 3/4 szklanki soku 
  • 1/2 - 3/4 szklanki cukru (białego lub wymieszanego z cukrem pudrem)
  • 3 jajka rozbełtane trzepaczką 
  • 5 łyżek masła
 
Składniki wkładamy do garnka, emaliowanego lub z grubym dnem. Podgrzewamy na małym ogniu, czekamy aż  na masie zaczną pojawiać się pęcherzyki i od tego momentu trzymamy na ogniu jeszcze 5 minut, mieszając,  a to po to by nie zrobiły się nam grudki. Jeśli lemon curd jest bardzo żadki, można dodać dodatkowe żółtko. Ale uwaga! Masa musi przestygnąć,  a jeśli chcemy dodać żółtko do ciepłego kremu, to musimy bardzo szybko mieszać masę, jednocześnie dodając żółtko (inaczej będzie jajecznica :) )
Pozostawiamy do wystygnięcia, przelewamy do słoika i przechowujemy krem w lodówce, do tygodnia czasu. Lemon curd po ochłodzeniu powienin być gęsty, może nawet być taki, że da się go pokroić nożem.
 

Cupcakes z lemon curd

- czyli muffinki z cytrynowym kremem



Ostatnio często napotykałam w przepisach tajemniczy lemon curd....nie pozostało mi nic innego, tylko go zrobić i wykorzystać do ulubionych muffinek...a z pozostałej skórki z cytryn zrobić nalewkę cytrynową, którą opisałam w dziale "Nalewki". Muffinki, tak jak zapewnia w przepisie Mada, są chrupiące na zewnątrz i  wilgotne, miękkie w środku. Do tego, tak jak lubię, robi się je w niecałe 10 min.  Przepis  z MadaWKuchni.

Na 14-16 stuk
Składniki suche:
  •  2 szklanki mąki pszennej
  •  2 łyżeczki proszku do pieczenia
  •  szczypta soli
  •  0,5 szklanki cukru (wymieszałam cukier biały i brązowy)
Składniki mokre:
  •  2 jajka
  •  0,5 szklanka śmietany 18 %
  •  0,5 szklanki mleka
  •  0,5 szklanki oleju
  •  1 małe jabłko 
  •  1 łyżka ekstraktu z wanilii
Nadzienie
  •  lemon curd (przepis w dziale "Kremy")




Robi się tak, jak w zasadzie każde muffinki..Czyli w osobnych miskach mieszamy składniki "suche" i "mokre", a następnie dodajemy jedne do drugich, aż do połączenia składników..pamiętając o tym, żeby nie przedobrzyć, bo muffinki nie lubią, kiedy je się za bardzo "zmiksuje".
Do wyłożonych w formie papilotek nakładamy łyżkę masy muffinkowej,  na to na środek  łyżkę lemon curd i przykrywamy całość kolejną warstwą ciasta. Pieczemy 20-25min w 180 st C (ja piekłam bez termoobiegu).



Skubaniec

-czyli "czego się nie wyskubie dla męża"






Ostatnio mąż zażyczył sobie pleśniaka, czyli właśnie skubańca...to święto, bo mój mąż prawie nigdy nie prosi o ciasta,ciasteczka i inne słodkości...nalezy tak jak jego mama, do kurczakolubnych. W takim razie wzięłam się do skubania...fakt,ciasto uwielbiam,kojarzy mi sie z techniką ze szkoły podstawowej, ale ma jeden minus...jeśli nie ma się dobrej tarki, to trzeba go skubać...skubać i skubać...mówiłam już,że trzeba go skubać? :) No dobra, tragizuję, nie jest tak źle, po prostu jak go teraz robiłam to byłam  zmęczona i wydawało mi się, że nigdy go nie skończę :) Efekt był pyszny, i co najważniejsze - mąż zadowolony...a mi udało się zamrożić kawałek, żebym mogła w tygodniu nacieszyć sięjego samkiem. W internecie jest wiele przepisów, i dodaje się tam szklankę, 3/4 szklanki cukru, u mnie jedynie 2 łyżki, więc jest towersja mniej kaloryczna. Istotne jest tutaj kakao, ja sięostatnio przejechałam,kupując najdroższe w sklepie, a wystarczy "Biedronkowe",sto razy lepsze.


Składniki:

  • 4 jajka
  • 2 łyżki kakao
  • 2,5 szklanki mąki
  • 1 kostka margaryny
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka cukru do ubicia piany
  • kwaśny dżem,  lub konfitura z czarnych porzeczek / agrestu

Polewa (opcjonalnie):

  • 0,5 kostki margaryny
  • 0,5 szklanki cukru
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżki wody



Z margaryny, mąki, proszku, żółtek i 2 łyżek cukru zagniatamy ciasto. Dzielimy je na trzy części. Do jednej części dodajemy kakao, ugniatamy, tak długo aż kakao dobrze połączy się z masą i powstanie jednolity kolor. Ciasto chłodzimy w lodówce ( to istotne,aby dobrze się nam potem rozdrabniałona tarce). Po upływie tego czasu trzemy na tarce o dużych oczkach (lub skubiemy) wprost na blachę jedną białą masę i połowę ciemnej masy. Następnie rozkladamy owoce/ dżem, ścieramy resztę ciemnej masy, potem odrobinę białej masy - uzupełniając ewentualne "luki". Ubijamy na sztywno białka z łyżeczką cukru, wykładamy na ciasto i ścieramy resztę białej masy. Pieczmy w 170 - 180 st C przez 40-45 minut.
Po wystygnięciu polewamy masą, którą przygotowujemy gotując wszystkie składniki podane w przepisie, uważając by nie przypalić masy (doprowadzamy jedynie do rozpuszczenia i połączenia wszystkich składników). Dobrze jest poczekać, aż polewa również w miaręostygnie.


sobota, 10 listopada 2012

Drożdżówka bez wyrabiania



Drożdżówka z jabłkami, śliwkami, wiśniami i żurawiną


Czy jest sposób na to by zrobić smaczną drożdżówkę bez monotonnego jej wyrabiania, zmęczonych dłoni i nerwów? No pewnie, że tak.. Przecież wiecie, że ja nie mam czasu na spędzanie wielu godzin w kuchni... Ta drożdżówka jest na prawdę banalna, składniki wsypuje się do miski, czeka aż trochę urosną drożdże, następnie miksuje się wszystko..znów odkłada do wyrośnięcia...wykłada owoce i do piekarnika na pół godziny... Wiem, wiem, zastanawiacie się, czy tak może powstać smaczna drożdżówka..Biorąc pod uwagę opinię rodziny i znajomych, którzy mieli okazję jej skosztować, mogę stanowczo powiedzieć, że tak, jest smaczna :) W internecie można znaleźć kilka przepisów na drożdżówkę bez wyrabiania, ja przeanalizowałam kilka z nich i "wypośrodkowałam" składniki, bo raz było więcej drożdży, raz oleju i mąki, a innym razem cukru. Oto co mi wyszło:

Drożdżówka z jabłkami, śliwkami, wiśniami i żurawiną

Składniki (na dużą prostokątną blachę):
  • 75g drożdży
  • 1 szklanka cukru
  • opakowanie cukru waniliowego
  • 4 roztrzepane jajka
  • 1 szklanka letniego mleka
  • 3/4 szklanki oleju
  • 4 szklanki mąki pszennej (ja czasami mieszam pół na pół z pszenna pełnoziarnistą)
  • dowolne owoce, świeże lub z kompotu
Składniki na kruszonkę:
  • miękkie masło
  • cukier
  • mąka - w równych proporcjach


Wymienione składniki po kolei wkładamy do miski warstwami... czyli kruszymy drożdże, zasypujemy oba cukrami, jajkami, zalewamy mlekiem, olejem i dosypujemy mąki. Nie mieszamy. Odczekujemy pół godziny aż drożdże trochę urosną, mieszamy delikatnie mikserem i znów czekamy aż wyrośnie (tak 2 godziny, choć mi czasem po godzinie ładnie wyrosną). Pamiętajmy o tym, aby masę włożyć do dużej miski, bo drożdże mogą nam urosnąć do takich rozmiarów, że część wyleje się z naczynia...Ja mam swój sposób na wyrośnięcie ciasta drożdżowego...może trochę dziwny, ale mi się ta technika sprawdza. Podgrzewam piekarnik do 40 stopni, wyłączam go i następnie wsadzam tam ciasto...Drożdże zawsze ładnie mi wyrastają. W między czasie przygotowujemy kruszonkę, którą z podanych składników zagniatamy widelcem. Kiedy masa drożdżowa podwoi nam objętość możemy śmiało przelać ją do blachy wyłożonej papierem, czy wysmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą lub mąką. Wykładamy na wierzch owoce i posypujemy kruszonką. Pieczemy w nagrzanym do 180 st. C piekarniku przez 30-35 min, obserwując aż się zarumieni.
Rada: Jeżeli wybierzemy białą mąkę, to drożdżówka będzie bardziej puszysta, jeśli dodamy pełnoziarnistej nie urośnie aż tak bardzo, ale będzie zdrowsza, warto ją też potrzymać chwilkę dłużej w piekarniku, aby na pewno się nam upiekła.


piątek, 9 listopada 2012

Randka jajka i pietruszki

-czyli pasta jajeczna




Nie miałam już ochoty ani na wędlinę, ani na ser, ani na dżem czy miód...miałam za dużo jajek, więc od razu pomyślałam o paście. Wiadomo, że rzecz to prosta i nie potrzeba do niej wielkiej filozofii. Można przyrządzić ją ze szczypiorkiem, ale ja dziś pokusiłam się o pietruszkę..i muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę.

Składniki :
  • 5 jaj 
  • 2-3 łyżki posiekanej natki (zamiennie ze szczypiorkiem)
  • 3 łyżki majonezu
  • sól, pieprz do smaku
  • ewentualnie łyżka jogurtu naturalnego/śmietany - zamiast łyżki majonezu

Jajka gotujemy na twardo, siekamy w drobną kosteczkę. Dodajemy majonez ( jogurt/śmietanę), posiekaną zieleninę i smakujemy... Teraz doprawiamy do smaku. Najlepsze ze świeżym pieczywem i poranną kawą w towarzystwie męża :)

Domowe kokosanki

- czyli złote obłoczki




Nie ma to jak domowe ciasteczka...a świeże, chrupiące na zewnątrz i miękkie w środku kokosanki, to niebo w gębie. Przepis jest idealny,kokosanki nie są ani za tłuste, ani za suche, ani trudne w wykonaniu..no i robi się je mega szybko...odliczając czas chłodzenia masy. Wczoraj zrobiłam te pyszności z półtorej porcji, zjadłam jakieś 4 sztuki..a wieczorem zostało mi zaledwie 5 kokosanek, bo resztę rozdałam lub mi zjedzono...na zdrowie :) (Przepis z kotlet.tv)


Składniki (ok.10-14 sztuk, w zależności od wielkości)
  • 200 g wiórków kokosowych
  • 50 g masła
  • 3/4 szklanki cukru (ja daję pół na pół z brązowym) 
  • 2 białka
  • 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Opcjonalnie:
  • 3 łyżki mleka
  • 30-40 gram płatków migdałowych
 
Masa kokosowa po wystygnięciu

W rondelku rozpuszczamy masło, pilnując aby nie buzowało, następnie rozpuszczamy w nim cukier . Jeżeli mamy ochotę możemy dodać wspomniane mleko, dzięki czemu masa będzie później łatwiejsza do wymieszania.  Zasypujemy wszystko wiórkami kokosowymi ( i migdałami, jeśli mamy). Masa będzie gęsta, ale taka ma być. Później zrobi się nawet lekko sypka, gdy masło całkiem wsiąknie w kokos. Masę odstawiamy do wystygnięcia, a w międzyczasie ubijamy białka. Gdy będą sztywno ubite, dosypujemy mączki ziemniaczanej i mieszamy. Ostudzoną masę kokosową łączymy z białkami,mieszając lub miksując na słabych obrotach. I teraz czas pobrudzić sobie palce..na wyłożonej papierem blaszce układamy kokosanki.. warto robić to rękoma, ponieważ tworząc delikatne rowki, wybrzuszenia uzyskamy potem ciekawy efekt, kokosanki zarumienią się na brzegach i na czubku, a poza będą miały klasyczny kształt. Pieczemy w 170-180 st. C. aż się zarumienią, ok. 15 minut. Warto je najwyżej pozostawić potem chwilę w rozgrzanym, otwartym piekarniku aby "doszły". Może Wam się wydawać, że są nieupieczone, bo będą w środku delikatnie lepkie, ale po wystygnięciu będą idealne. Warto wyłożyć je na kratkę do wystygnięcia...Prawda, że proste?






poniedziałek, 5 listopada 2012

Zielenią przybrane kulki mięsne

-czyli klopsiki koperkowo - pietruszkowe



Od czasu do czasu zamiast zwykłych mielonych, warto podać coś innego. Szczególnie latem smakują one doskonale z mizerią i młodymi ziemniaczkami..tutaj w wersji zimowej z domowymi kiszonymi ogórkami. Nie powinniśmy bać się o ból brzucha po takim obiedzie, ponieważ klopsiki są lekkie, a duża zawartość koperku pozwoli nam je szybko strawić, natomiast pietruszka dostarczy dodatkową dawkę witaminy C. Poza tym użycie oleju jest tutaj znikome, a gwarantuję,że mąż, który lubi tłuszcz, nie wyczuje różnicy.

Składniki ( na ok. 18-25 klopsików)
  • pół kilograma mięsa mielonego wieprzowo- wołowego (lub wieprzowego)
  • jajko
  • duży pęczek koperku
  • pęczek natki pietruszki
  • cebula
  • bułka z poprzedniego dnia
  • bułka tarta
  • sól, pieprz, papryka słodka

Cebulę kroimy w drobną kosteczkę, pietruszkę i koperek siekamy. Czerstwą bułkę delikatnie namaczamy w mleku lub wodzie i rozdrabniamy na kawałeczki.W misce łączymy mięso, jajka, zieleninę, cebulę i rozdrobnioną i "wyciśniętą" bułką. W zależności od konsystencji dodajemy odpowiednią ilość bułki tartej. Jak to w "klasycznym" mielonym, chodzi tylko o to, żeby bułką tartą  zespolić ze sobą wszystkie składniki, ponieważ jeśli dodamy jej za dużo - klopsiki wyjdą nam suche. Doprawiamy do smaku solą, pieprzem i papryką. Formujemy zgrabne kuleczki i smażymy na rozgrzanej patelni ( z minimalną ilością oleju - lub bez tłuszczu, jeśli mamy odpowiednią patelnię), tak aby zarumieniła się skórka. Klopsiki podlewamy przegotowaną, gorącą, osoloną lekko wodą lub wywarem (z warzyw, mięsa, rosołem lub nawet rosołem z kostki, pamiętając o tym, że klopsiki są już przyprawione i nie możemy przesadzić z przyprawami). Pulpeciki gotujemy do miękkości (ok. 20-30 minut) tak aby rozpływały się w ustach. Jeśli użyliśmy wywaru, możemy dodać do niego zieleniny oraz mąki/jogurtu naturalnego/śmietany do zagęszczenia i zrobić smaczny sos.



Czarna porzeczka z muffinkami

- czyli kolejny sposób na babeczki






Uwielbiam babeczki..a to jest kolejna wariacja na muffinki z owocami...można do nich użyć owoce świeże, jak i mrożone, czarną porzeczkę, jagody, maliny...na co mamy ochotę. Te babeczki nie są aż tak wilgotne, jak bananowo-czekoladowe, które opisałam wcześniej, ale są również pyszne i proste w przygotowaniu.

Składniki:
  • 3 szklanki mąki
  •  3/4 szklanki cukru
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1,5 szklanki mleka,
  • 2 małe jajka
  • 4-5 łyżek oleju lub masła
  • 1-1,5 szklanki czarnych porzeczek (lub innych owoców)
  • szczypta soli



Zasada przygotowania jest taka sama, jak przy robieniu muffinek czekoladowo-bananowych... Czyli łączymy suche składniki ( mąka, proszek do pieczenia, cukier, sól, w jednym naczyniu, i mokre (mleko, jajko, olej) w drugim. Mokre składniki przelewamy do suchych, mieszamy i następnie dodajemy owoce, delikatnie uważając aby ich nie uszkodzić i nie zabarwić ciasta. Papilotki napełniamy do 3/4 wysokości i wstawiamy do nagrzanego do 180 - 200 stopni C piekarnika na ok. 20 min ( 180 z termoobiegiem ). Po upieczeniu wykładamy babeczki na kratkę i studzimy, możemy posypać wierzch cukrem pudrem lub lukrem.

niedziela, 4 listopada 2012

Cziken, wegs and pasta

- szybki misz-masz dla amatorów






    Dziś "przeprowadzaliśmy" moją córkę do jej pokoju, więc nie miałam czasu na robienie obiadu. Z dnia poprzedniego zostało mi trochę makaronu penne rigate, więc postanowiłam go wykorzystać, dodając trochę piersi z kurczaka i warzyw (przyznaję się, były mrożone - ale te są świetną alternatywą dla zapracowanych lub leniwych, a przyrządzone dobrze - chrupią i smakują nie najgorzej ). 

Składniki: 
  • 200 - 250 gram makaronu penne
  • ok. 400 gram warzyw mrożonych (np. marchew, fasolka, papryka, brokuł, kukurydza)
  • pierś z kurczaka
  • cebula
  • mały jogurt naturalny (w temperaturze pokojowej; można dodać też bardziej tłustą - śmietanę)
  • sól, pieprz, papryka chili,
Opcjonalnie:
  • ząbek - dwa czosnku
  • parmezan do posypania
Gotujemy makaron al dente według wskazań na opakowaniu. Kurczaka kroimy według uznania na paseczki, w kostkę, mniejsze bądź większe kawałki i podsmażamy na rozgrzanej patelni (najlepiej na woku). Po chwili dodajemy pokrojoną w kosteczkę lub cienkie piórka cebulę ( i zmiażdżony czosnek, jeśli mamy). Gdy cebulka nam się zeszkli a kurczak nabierze delikatnie złotego koloru - dodajemy warzywa. Jeśli chcemy aby były chrupiące, nie przykrywamy patelni, tylko podsmażamy na dużym ogniu. 
Doprawiamy do smaku. Warto dodać odrobinę więcej przypraw, ponieważ jogurt, który dodamy później złagodzi ich intensywność. Gdy warzywa i kurczak się nam podsmażają, przygotowujemy jogurt, musimy go "zahartować", dodając do niego np. po trochę gorących warzyw lub soku z patelni, a następnie mieszamy go z resztą składników. To w zasadzie wszystko... Jeśli chcemy zagęścić powstały sos, możemy dodać odrobinę mąki wymieszanej z przegotowaną wodą, uważając aby nie powstały nam grudki. Makaron, możemy wymieszać z resztą składników na patelni lub podać osobno na talerzu i przykryć warzywami. Świetnie będzie pasował tutaj parmezan, którym posypujemy danie już na talerzu.


Może danie nie należy do najbardziej ambitnych, ale kto powiedział, że takie ma być? Jest to po prostu dobra alternatywa, gdy zależy nam na ciepłym posiłku w 10 minut, i nie chcemy by była to zupka chińska.

sobota, 3 listopada 2012

Werkowe muffinki

- czyli pulchne bananowo - czekoladowe impresje





    Wyśmienite połączenie bananów i czekolady, babeczki wprost rozpływające się w ustach, pulchne, mokre, po prostu doskonałe. Jest to też idealny pomysł na przemycenie dzieciom odrobiny owoców - sprawdzone na dzieciach sąsiadki i jej mężu :p Kto raz ich spróbuje, będzie chciał jeszcze..a najlepsze są te prosto z piekarnika, jeszcze chrupiące (oczywiście wystygnięte :D )

Składniki (na ok 15 szt.)

  •  2 jajka
  • 120 gr. margaryny do pieczenia lub masła
  • 250 gr. mąki 
  • 100 gr. cukru 
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 50 gr. czekolady (może być nawet 100 gr., ja uwielbiam mieszać czekoladę gorzką, mleczną i białą...mmmm)
  • 3-4 banany 
  • olejek waniliowy   


Potrzebne będą nam dwie miski, na "mokre" i "suche" składniki. Roztapiamy tłuszcz i studzimy. W pierwszym naczyniu roztrzepujemy jajka, dodajemy przygotowany wcześniej tłuszcz, banany pokrojone w kostkę (lub rozgniecone widelcem) oraz esencję i mieszamy. W drugiej misce łączymy  pokruszoną czekoladę, mąkę, cukier, proszek do pieczenia i sodę oczyszczoną. Następnie łączymy zawartość obu naczyń, dodając "mokre" składniki do "suchych", znów mieszamy (nie miksujemy !!! chcemy przecież czuć kawałki bananów i czekolady). Ciasto będzie gęste, "grudkowate". Uzupełniamy foremki do muffinek do 3/4 ich wysokości i pieczemy 25-30 minut w temperaturze 180 st. C.


 

Ekspresowe ciasto

- czyli jak popisać  się, kiedy teściowa nagle puka do drzwi




Zdarzyło się Wam, że leniuchujecie błogo w niedzielę na kanapie a tu nagle dzwoni teściowa i mówi, że wpadnie za pół godzinki z wizytacją? No właśnie... a ja mam dla Was szybki  przepis na pachnące, delikatne  ciasto z owocami, którego prostota mnie powala. Pierwszy raz upiekłam je, kiedy moja córka  miała dwa tygodnie, odwiedzała nas rodzinka, a ja chciałam upiec coś szybko i bezboleśnie. 


Składniki ( tortownica o szer.26 cm)
  • 125g.  masła w temp. pokojowej (może być  margaryna, lub olej - niecała szklanka)
  • 10 czubatych łyżek mąki
  • 10 łyżek cukru
  • 3 jajka
  • czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • dowolne owoce (400-500 gram)
  • cukier brązowy / biały /puder
Opcjonalnie:
  • Ostatnio dodaję ok 50. gram jogurtu naturalnego, dzięki czemu ciasto wychodzi jeszcze bardziej wilgotne)

Skoro przepis ma być  prosty, to jedyne co musimy zrobić  to zmiksować  wszystkie składniki i przelać  do formy, wysmarowanej wcześniej tłuszczem i posypanej mąką/ bułką tartą, lub wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu bardzo ciasno układamy owoce (mogą być  świeże, lub takie z kompotu, pamiętajmy o tym, aby układać  je skórką do dołu) i posypujemy wszystko cukrem (gdy wybierzemy cukier brązowy, ciasto będzie miało jeszcze bardziej apetyczny, złoty kolor). 



Pieczemy na środkowej półce w rozgrzanym do 180ºC piekarniku przez ok. 40 minut (z termoobiegiem krócej). Tak, to już koniec!. Prawda, że proste i szybkie?

Gdy mamy sprawne rączki, to zajmuje nam to niecałe dziesięć  minut, a my mamy jeszcze chwilę na przetarcie stołu, poprawienie poduszek na sofie i podkręcenie rzęs... Poważanie u teściowej gwarantowane (mojej teściowej się to co prawda nie tyczy ,bo ona z ciast najbardziej lubi kurczaka, ale ja i na to mam swój sposób :D )